Konieczność oddania uszkodzonego pojazdu do naprawy często zmusza poszkodowanego do korzystania z pojazdu zastępczego. Najem takiego pojazdu jest oczywiście odpłatny, a każda kolejna doba zwiększa koszty z tego tytułu. Zgodnie z orzecznictwem sądowym, ubezpieczyciel co do zasady ponosi odpowiedzialność za uzasadnione i celowe koszty najmu pojazdu zastępczego. Jednakże jedną z najczęstszych przyczyn zaniżania odszkodowań z tego tytułu przez ubezpieczycieli, jest kwestionowanie zasadności przedłużenia czasu naprawy pojazdu ponad tzw. technologiczny czas naprawy. Zazwyczaj takie działanie ubezpieczyciela nie jest zasadne, ale zdarzają się wyjątki. Warto wiedzieć, że nawet jeśli okaże się, że w konkretnym przypadku ubezpieczyciel ma rację, nie zawsze musi to oznaczać konieczność pokrycia kosztów najmu pojazdu zastępczego z własnej kieszeni.
Na łamach niniejszego portalu wielokrotnie poruszany był już problem odszkodowania z tytułu najmu pojazdu zastępczego. O tym, kiedy taki najem jest w ogóle uzasadniony pisaliśmy tutaj oraz tutaj. W innych artykułach poruszano problem, ile może trwać uzasadniony okres najmu pojazdu zastępczego, wskazując, że przy szkodzie częściowej obejmuje on nie tylko technologiczny czas naprawy pojazdu, ale także odpowiedni okres procesu likwidacji szkody, spowodowany opieszałością ubezpieczyciela, przy czym w konkretnych przypadkach może to oznaczać 60, a nawet 120 dni. Co do zasady nie zwalniają ubezpieczyciela z obowiązku pokrycia tych kosztów takie okoliczności, jak np. konieczność oczekiwania na części zamienne czy też znaczne obciążenie warsztatu skutkujące dłuższym okresem oczekiwania na naprawę. To są bowiem normalne zjawiska, z którym po prostu trzeba się liczyć. Kiedy zatem ubezpieczyciel może powołać się na niezasadne przedłużenie okresu naprawy i czy zawsze oznacza to, że poszkodowany poniesie koszt pojazdu zastępczego za pozostały okres? Problematykę tę dość szczegółowo omówił Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 15.02.2019 r., sygn. III CZP 84/18.
Kiedy ubezpieczyciel nie odpowiada za przedłużony czas naprawy pojazdu?
Oczywiście, najprostsza jest sytuacja, gdy winę za zbyt długi okres najmu ponosi sam poszkodowany. Będzie tak wówczas, gdy np. zbyt długo zwlekał z dostarczeniem uszkodzonego pojazdu do warsztatu albo z odbiorem naprawionego pojazdu. Wówczas trudno obciążać kogokolwiek poza nim samym kosztami zbyt długiego korzystania z pojazdu zastępczego. Może się jednak zdarzyć, że czas naprawy pojazdu i w konsekwencji okres korzystania z pojazdu zastępczego będą się przedłużać z przyczyn, za które nie ponosi odpowiedzialności ani poszkodowany, ani ubezpieczyciel sprawcy wypadku.
Tego rodzaju sytuacja na ogół będzie wynikać z winy warsztatu samochodowego. Jeżeli przedłużanie czasu naprawy jest skutkiem złej organizacji pracy warsztatu, w toku naprawy występują nieuzasadnione przestoje, zbyt długo zwlekano z zamówieniem części lub naprawę wykonano nieprawidłowo i konieczna była jej korekta, to wówczas odpowiedzialność za przedłużony czas naprawy ponosi zakład naprawczy, a nie ubezpieczyciel sprawcy szkody czy sam poszkodowany. Zakład naprawczy odpowiada przy tym także za uchybienia, których dopuścili się jego pracownicy lub podwykonawcy. Ponadto zakłady naprawcze często same wynajmują pojazdy zastępcze lub współpracują z firmami trudniącymi się takim wynajmem, nie jest więc nie do pomyślenia sytuacja celowego przewlekania naprawy przez warsztat w celu uzyskania wyższej zapłaty od ubezpieczyciela za najem pojazdu zastępczego.
Kto wówczas zapłaci za przedłużony najem pojazdu zastępczego?
W opisanych wyżej sytuacjach, poszkodowany może nie uzyskać odszkodowania za najem pojazdu zastępczego w pełnym zakresie od ubezpieczyciela sprawcy szkody, ale nie oznacza to, że za czas nieuzasadnionego przestoju w procesie naprawy pojazdu będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni. Odpowiedzialność za ten koszt ponosić będzie zakład naprawczy i do niego poszkodowany winien się wówczas zwrócić o uzupełnienie odszkodowania z tytułu najmu pojazdu zastępczego. Większość takich zakładów (a na pewno te, które same współpracują z zakładami ubezpieczeń) posiada własne ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej. Zwracając się z roszczeniem do zakładu naprawczego, należy zatem zażądać od niego wskazania danych ubezpieczyciela i numeru polisy OC, a następnie zgłosić roszczenie ubezpieczycielowi. Może się przy tym zdarzyć, że ubezpieczycielem zakładu naprawczego będzie ta sama firma, w której ubezpieczony był sprawca szkody.
Brak odpowiedzialności ubezpieczyciela sprawcy szkody może wystąpić także w przypadku innych zdarzeń powodujących opóźnienie naprawy, jak np. pożar w warsztacie naprawczym czy kradzież sprzętu używanego do naprawy. Nie są to zdarzenia typowe, łatwo przewidywalne, dlatego ich konsekwencje nie będą obciążać ubezpieczyciela sprawcy szkody. Wówczas odpowiedzialnym względem poszkodowanego będzie, co do zasady, również zakład naprawczy, gdyż to on odpowiada za właściwe zabezpieczenie terenu warsztatu. Decydujące będą jednak okoliczności konkretnej sprawy.
Ciężar dowodu spoczywa na ubezpieczycielu
Na koniec należy jednak przypomnieć, że powyższe sytuacje są wyjątkami od zasady, że koszt wynajmu przez poszkodowanego pojazdu zastępczego na czas naprawy wchodzi w zakres szkody, za którą odpowiada ubezpieczyciel sprawcy. To na zakładzie ubezpieczeniowym spoczywa wykazanie, że w procesie naprawy wystąpił nieuzasadniony przestój powodujący ograniczenie wysokości odszkodowania z tytułu najmu pojazdu zastępczego. Jednak nawet gdy ubezpieczycielowi uda się wykazanie tego, w większości przypadków poszkodowany będzie mógł dochodzić uzupełnienia odszkodowania od zakładu naprawczego lub ubezpieczyciela, u którego zakład ten posiada ubezpieczenie OC z tytułu prowadzonej działalności.