Wypłacanie na etapie przedsądowym skrajnie niskich świadczeń z tytułu zadośćuczynienia to nie rzadkość. Paradoksalnie w takiej sytuacji poszkodowani mają większe obawy co do skierowania sprawy do sądu, myśląc że skoro ubezpieczyciel wypłacił kilkaset złotych, to może rzeczywiście krzywda nie była aż tak wielkich rozmiarów, a kierowanie pozwu o kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych wydaje się wręcz absurdem. Nic bardziej mylnego. Przekonała się o tym nasza klientka, która podjęła to ryzyko. Dziś nie żałuje decyzji.
Ubezpieczyciel wypłacił nieadekwatne zadośćuczynienie
Poszkodowana uległa wypadkowi w 2018 r. Doznała urazu stawu kolanowego, w tym m.in. złamania rzepki i uszkodzenia więzadeł. Szkoda została zgłoszona do ubezpieczyciela sprawcy wypadku, który w toku całego postępowania likwidacyjnego wypłacił na rzecz poszkodowanej tytułem zadośćuczynienia kwotę 613 złotych. Na nic zdało się odwoływanie i wykazywanie nieadekwatności wypłaconego świadczenia do rozmiaru szkody. Ubezpieczyciel podtrzymał stanowisko.
Nie pozostało nam nic innego jak przekonać poszkodowaną do skierowania sprawy do sądu, gdyż wypłacone zadośćuczynienie w żaden sposób nie rekompensowało doznanej krzywdy.
Decyzja o skierowaniu sprawy do sądu
W listopadzie 2018 r. złożyliśmy pozew. W międzyczasie stan zdrowia poszkodowanej uległ pogorszeniu, okazało się, że dolegliwości zaczęły występować także w drugiej nodze, co nie pozostawało bez wpływu na codzienne funkcjonowanie poszkodowanej. Lekarze wskazywali też na konieczność poddania się operacji w przyszłości. Tym samym zasugerowaliśmy klientce rozszerzenie powództwa, na co poszkodowana przystała.
Korzystny wyrok
W toku postępowania sądowego Sąd dopuścił wnioskowane przez nas dowody. Za pomocą dowodu z opinii biegłego wykazaliśmy znaczny rozmiar szkody. W konsekwencji Sąd I instancji uznał powództwo za zasadne w całości i zasądził na rzecz naszej klientki dalszą kwotę zadośćuczynienia w wysokości 45.000 złotych wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, a także odszkodowanie w wysokości 3.150 złotych tytułem zwiększonych potrzeb.
Postępowanie apelacyjne – kolejny korzystny wyrok
Wydawać by się mogło, że sprawa dobiegła końca, jednak ubezpieczyciel nie poddał się bez walki i złożył apelację. Wyrok zaskarżył w całości.
W odpowiedzi na apelację po raz kolejny wykazywaliśmy zasadność roszczeń, w tym m.in. akcentowaliśmy, że Sąd I instancji dokonał prawidłowej oceny zgormadzonego materiału dowodowego. Ostatecznie Sąd II instancji oddalił apelację ubezpieczyciela, podzielając w pełni nasze stanowisko. Wyrok jest już prawomocny.
Ten przykład ukazuje, że walka o adekwatne zadośćuczynienie nie była łatwa, jednak zestawienie kwoty wypłaconej przez ubezpieczyciela na etapie przedsądowym – przypomnijmy 613 złotych – z kwotą 45.000 złotych zasądzoną przez sąd, czyli ponad 73 razy wyższą, jest najlepszym zwieńczeniem sukcesu.
Sprawę prowadziła mec. Anna Jackowska