Ponad 4 lata temu informowaliśmy, że Sąd Najwyższy podjął uchwałę, w której ograniczył zakres odpowiedzialności ubezpieczycieli za koszty najmu pojazdu zastępczego (III CZP 20/17). W uchwale tej zdecydowano, że jeśli wydatki na najem pojazdu zastępczego przekraczają koszty wynikające z oferty ubezpieczyciela, są one co do zasady nienależne. Teraz warto przyjrzeć się, jak ukształtowała się praktyka orzecznicza w tym względzie.
Stanowisko Sądu Najwyższego
Sąd Najwyższy we wspomnianej uchwale stwierdził przede wszystkim, że nie wszystkie wydatki pozostające w związku z wypadkiem komunikacyjnym mogą być refundowane w ramach OC. Powołując się na obowiązek wierzyciela zapobiegania szkodzie i zmniejszania jej rozmiarów stwierdził, że poszkodowany nie zawsze może odmówić propozycji wynajęcia pojazdu zastępczego od przedsiębiorstwa współpracującego z ubezpieczycielem. Jeśli poszkodowany zignoruje taką propozycję, to takie zachowanie należy potraktować jako przyczynienie się do zwiększenia szkody. Sąd Najwyższy jednak dość ogólnikowo wskazał, że ubezpieczyciel będzie zobowiązany do pokrycia pełnych kosztów najmu zastępczego, jeśli poszkodowany wykaże szczególne racje, przemawiające za uznaniem ich za „celowe i ekonomicznie uzasadnione”.
W uchwale nie sprecyzowano, jakie względy mogą przemawiać za odmową skorzystania z oferty ubezpieczyciela. Podniesiono jedynie, że nie mogą to być drobne niedogodności o charakterze niemajątkowym, które mogą wiązać się np. z koniecznością nieznacznie dłuższego oczekiwania na podstawienie pojazdu zastępczego proponowanego przez ubezpieczyciela.
Początkowo spekulowano, że poszkodowany będzie mógł wynająć pojazd zastępczy na własną rękę, jeśli np. firma wskazana przez ubezpieczyciela nie dysponowała pojazdem tej samej klasy co pojazd uszkodzony. Inny przykład to sytuacja, gdy miejsce zwrotu bądź odebrania pojazdu byłoby znacznie oddalone od miejsca zamieszkania poszkodowanego lub gdy poszkodowany musiałby pokryć dodatkowe ukryte koszty, jak np. opłata za podstawienie pojazdu.
Warunki uznania oferty ubezpieczyciela za realną
Po 4 latach obowiązywania uchwały można sformułować ogólne wymogi, jakim powinna odpowiadać propozycja ubezpieczyciela oraz sytuacje, w których poszkodowany nie jest nią związany.
Podstawowa zasada, powtarzana niemal w każdym orzeczeniu sądowym, odwołuje się do realności oferty ubezpieczyciela. W pierwszej kolejności, aby uznać daną ofertę za realną, należy zweryfikować, czy dotyczy ona pojazdu odpowiadającego pod istotnymi względami pojazdowi uszkodzonemu. Dla przykładu, jeśli pojazd poszkodowanego jest klasy D, a w ofercie są tylko pojazdu klasy A, B i C, poszkodowany nie musi z niej korzystać. Problem ten jednak najbardziej dotyczy przedsiębiorców, korzystających z pojazdów specjalnych, którymi ubezpieczyciele zazwyczaj nie dysponują. Z łatwością można wyobrazić sobie sytuację, w której pojazd uszkodzony to śmieciarka bądź ciągnik siodłowy, którego nie sposób zastąpić zwyczajnym samochodem osobowym (nawet najwyższej możliwej klasy) lub dostawczym.
Ponadto oferta nie może się ograniczyć do ogólnikowej informacji, że ubezpieczyciel może udostępnić pojazd zastępczy. W orzecznictwie istnieją rozbieżności na temat szczegółowości takiej oferty, jednak sądy są zgodne co do tego, że musi być ona konkretna (np. powinna zawierać informację, że najem dotyczy pojazdu równorzędnego pojazdowi uszkodzonemu, jest bezgotówkowy, bezkosztowy, a także powinny być podane obowiązujące u ubezpieczyciela stawki dobowe). Niezależnie jednak, jak ogólna byłaby propozycja ubezpieczyciela, poszkodowany powinien na nią zareagować. Nie może to stanowić pretekstu dla odmowy skorzystania z niej. Co równie istotne, to ubezpieczyciel powinien udowodnić przed sądem, że jego oferta najmu pojazdu zastępczego była realna i odpowiadała pod istotnymi względami pojazdowi uszkodzonemu.
Kiedy poszkodowany nie jest związany ofertą
Analiza orzecznictwa pozwala na wyodrębnienie przykładowych sytuacji, w których poszkodowany nie jest związany propozycją ubezpieczyciela:
- zaproponowany pojazd jest niższej klasy niż pojazd uszkodzony, w tym nie jest wyposażony w automatyczną skrzynię biegową,
- poszkodowany wykazał potrzebę wyjazdów za granicę, do której ubezpieczyciel się nie odniósł,
- poszkodowany mieszka za granica, natomiast oferta ubezpieczyciela nie przewiduje możliwości wyjazdu za granicę lub wiąże się z dodatkowymi kosztami,
- brak dostępności pojazdu „od ręki”, jeśli na skutek wypadku członek rodziny poszkodowanego doznał obrażeń wymagających hospitalizacji,
- brak możliwości udostępnienia wynajętego pojazdu innym kierującym,
- konieczność odbioru pojazdu zastępczego z miejsca znacznie oddalonego od miejsca zamieszkania poszkodowanego,
- konieczność poniesienia udziału własnego w szkodzie w przypadku, gdy ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie z autocasco za szkodę w wynajętym pojeździe,
- uzależnienie udostępnienia pojazdu zastępczego od wykonania kalkulacji naprawy przez ubezpieczyciela.
Można zatem stwierdzić, że ww. sytuacje to szczególne racje, przemawiające za uznaniem ich za „celowe i ekonomicznie uzasadnione”, na które zwracał uwagę Sąd Najwyższy.
Praktyczne konsekwencje
Jak już wspomniano, jeśli ubezpieczyciel nie przedstawił realnej oferty najmu pojazdu zastępczego, poszkodowany nie jest nią związany. Może w takiej sytuacji wynająć pojazd zastępczy, którego stawka dobowa jest wyższa. Nie oznacza to jednak, że stawka ta może być dowolnie wysoka. Należy pamiętać, że stawka ta musi odpowiadać stawkom występującym na rynku lokalnym, przy czym ciężar dowodu w tym zakresie spoczywa na ubezpieczycielu. Oznacza to, że to on musi wykazać, iż stawka przyjęta przez poszkodowanego była rażąco wygórowana.