Po pozostawieniu samochodu na przydrożnym parkingu, jakiś inny kierowca uderza w niego swoim pojazdem. Po wezwaniu na miejsce Policji okazuje się, że sprawcą szkody wynikającym z notatki policyjnej jest „dziura w drodze”. Kierowca, który uszkodził zaparkowany pojazd miał bowiem w niego uderzyć wskutek wjechania w nierówność na drodze swoim pojazdem. Policja sporządza dodatkowo zdjęcia „dziury w drodze”. Po zgłoszeniu szkody do zarządcy drogi okazuje się, że jego ubezpieczyciel odmawia przyjęcia odpowiedzialności za szkodę i nie wypłaca odszkodowania, gdyż zarządca drogi nie jest jej sprawcą. Co wtedy?
Od razu rozważa się w takiej sytuacji to, że ubezpieczyciel zarządcy drogi nie ma racji. Jego decyzję w tym zakresie tym bardziej uważa się za wadliwą, bo przecież Policja wprost wskazała w notatce na przyczynę szkody – dziurę w drodze – czynnik zależny od należytego wykonywania swoich obowiązków przez zarządcę drogi. Tym samym, wskutek odwołania, czy skierowania sprawy na drogę sądową, ubezpieczyciel zarządcy drogi powinien zmienić swoją decyzję i wypłacić należne odszkodowanie odpowiadające kosztom naprawy zaparkowanego pojazdu. Co oczywiste, nie można wykluczyć i takiego scenariusza i jest to zależne od każdej konkretnej sytuacji.
Policja też może się mylić
Zanim jednak zapadnie decyzja o definitywnym skierowaniu wszelkiej uwagi i środków przeciwko ubezpieczycielowi zarządcy drogi, należy rozważyć także inne kwestie. Przede wszystkim, niezależnie od treści notatki policyjnej, nie można wykluczyć przypisania sprawstwa szkody innemu podmiotowi, w tej konkretnej sytuacji – kierowcy pojazdu, który miał wjechać w dziurę. Szczegółowemu zbadaniu powinien podlegać przebieg zdarzenia, zachowanie kierowcy pojazdu (np.: prędkość z jaką się poruszał), czy rozmiar dokonanych wskutek wjechania w dziurę szkód w obu pojazdach (może zostały uszkodzone też inne pojazdy?). Bez zgłoszenia szkody ubezpieczycielowi OC kierowcy pojazdu te okoliczności mogą pozostać niezbadane, a przez to poza odmowną decyzją ubezpieczyciela zarządcy drogi pozostaje się z „niczym”. W sprawie na podstawie której sporządzono niniejszy artykuł, po odmowie przyjęcia odpowiedzialności za szkodę przez ubezpieczyciela zarządcy drogi, zostały zgłoszone roszczenia do ubezpieczyciela OC kierowcy pojazdu. Po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego, przyjął on odpowiedzialność i wypłacił należne odszkodowanie.
Kilka zgłoszeń może zwiększyć szansę na odszkodowanie
Zarówno w omawianej sytuacji, jak i zawsze wtedy, gdy istnieje możliwość rozszerzenia kręgu osób potencjalnie odpowiedzialnych za szkodę, a u jednego z ubezpieczycieli następuje odmowa przyjęcia odpowiedzialności za szkodę, zasadnym jest zgłoszenie roszczeń także do ubezpieczycieli innych potencjalnych jej sprawców. Wtedy bowiem można poznać wszelkie stanowiska zainteresowanych w sprawie jeszcze przed decyzją o jej skierowaniu na drogę postępowania sądowego. Wtedy także, w każdym z tych postępowań likwidacyjnych będzie można przedstawiać swoje racje, co niewątpliwie może mieć wpływ na ostateczne decyzje ubezpieczycieli. W najgorszym dla poszkodowanego scenariuszu, po zgłoszeniu szkód można otrzymać decyzje odmowne od każdego z ubezpieczycieli. To nie jest koniec sprawy, ale czas dla szczegółowego rozważenia czy i przeciwko któremu ubezpieczycielowi (a może przeciwko więcej niż jednemu) skierować sprawę dochodzenia roszczeń na drogę postępowania sądowego.