Wielu posiadaczy pojazdów stara się zabezpieczyć na wypadek kradzieży, zawierając z ubezpieczycielem umowę ubezpieczenia autocasco. Na wypadek kradzieży ubezpieczony liczy na wypłatę świadczenia (odszkodowania), co jest oczywiste. Wydaje się to absurdalne, ale w niektórych przypadkach dane zapisane w kluczyku mogą niesłusznie spowodować odmowę wypłaty na rzecz ubezpieczonego i to pomimo ewidentnej kradzieży pojazdu!
Pan Michał kupił pojazd na terenie Niemiec i po zarejestrowaniu go w Polsce i ubezpieczeniu OC oraz AC, użytkował na terenie kraju. Niestety, pewnej nocy po zamknięciu i pozostawieniu auta na parkingu przy bloku został on skradziony. Pan Michał zgłosił sprawę od razu na policję oraz zawiadomił ubezpieczyciela o kradzieży. W wyniku postępowania przygotowawczego, policja umorzyła śledztwo, gdyż nie znalazła znamion, które by uzasadniały zaistnienie przestępstwa. Pan Michał był bardzo zdziwiony, gdyż w sprawie zostali przesłuchani świadkowie, sprawdzono dokumenty pojazdu, kluczyk i ponad wszelką wątpliwość dowiedziono, że Pan Michał nabył, użytkował i utracił pojazd w wyniku kradzieży. No, ale cóż, skoro pojazd został mu skradziony, to postanowienie o umorzeniu śledztwa przekazał do ubezpieczyciela AC ze stosownymi wyjaśnieniami i dokumentami, a ten… Odmówił wypłaty odszkodowania na rzecz Pana Michała argumentując, że kradzież nie miała miejsca!
Opinia biegłego rzeczoznawcy z dziedziny mechanoskopii w postępowaniu karnym
Z analizy akt sprawy karnej wynikało, że w jego toku została sporządzona opinia biegłego z dziedziny mechanoskopii, który zbadał kluczyk do pojazdu przekazany przez Pana Michała i stwierdził, że jego odczyt wskazuje, że kluczyk nie był ostatni raz używany w skradzionym pojeździe bezpośrednio przed kradzieżą, ale ok. dwóch lat wcześniej. Policja i następnie ubezpieczyciel wzięli taki wniosek za pewny sugerując tym samym, że Pan Michał nie mógł użytkować pojazdu w okolicach dnia kradzieży, a przez to pojazd nie mógł mu zostać skradziony w przedstawionych okolicznościach i to pomimo tego, że cały pozostały materiał zgromadzony w sprawie ewidentnie wykazywał kradzież.
Walka z zakładem ubezpieczeniem…
Pan Michał w pierwszej kolejności uzyskał prywatną opinię od innego biegłego z dziedziny mechanoskopii. Specjalista wskazał w niej wprost, że odczytana data i godzina ostatniej aktualizacji (użycia kluczyka) nie musi być tożsama z godziną ostatniego użycia samochodu za jego pomocą. Ubezpieczyciel AC, pomimo zapoznania się z ww. opinią i przedsądowego wezwania go do zapłaty – podtrzymał swoje stanowisko i konsekwentnie odmawiał zapłaty odszkodowania na rzecz Pana Michała.
…zakończyła się sukcesem przed sądem.
Panu Michałowi nie pozostało nic innego, jak zgłosić swoje roszczenia do sądu cywilnego i tak właśnie zrobił. W toku postępowania zostali przesłuchani przez sąd świadkowie, zostały przedłożone dokumenty dot. pojazdu, a także kluczyk oraz zeznawał sam Pan Michał – wszystkie dowody potwierdziły okoliczności użytkowania pojazdu, zawarcia umowy ubezpieczenia oraz kradzieży pojazdu należącego do Pana Michała. Do sądu została także złożona uzyskana przez niego prywatna opinia biegłego z dziedziny mechanoskopii, która dyskredytowała decyzję organów ścigania, a także i ubezpieczyciela. Pomimo takiego materiału dowodowego, pozwany dalej kwestionował swoją odpowiedzialność, a zatem został przeprowadzony dodatkowy dowód z opinii biegłego sądowego z dziedziny mechanoskopii. Jej wnioski okazały się przysłowiową „kropką nad i” w sprawie, gdyż biegły wskazał wprost, że data ostatniej aktualizacji danych odnotowanych na kluczyku nie musi być datą ostatniego jego użycia w pojeździe. Okoliczności takie jak, np.: wyładowanie akumulatora, trwałe dłuższe rozłączenie i ponowne podłączenie zasilania pojazdu (np.: przy okazji napraw w warsztacie), bądź jego uszkodzenia mogą mieć wpływ na błędny zapis danych w kluczyku. Biegły sądowy wskazał także, że zapis daty i czasu w pojeździe odbywa się na podstawie wskazań ustawionych w zegarku, który może zostać skasowany np.: w wyniku odłączenia akumulatora. Sąd wydał wyrok korzystny dla Pana Michała zasądzając na jego rzecz pełne odszkodowanie i podkreślił, że zakład ubezpieczeń nie zakwestionował ani jednego dowodu zaprezentowanego przez Pana Michała, a to, że policja nie znalazła dowodów na popełnienie przestępstwa nie oznacza, że zakład ubezpieczeń „automatycznie” nie ponosi odpowiedzialności.
Jaki z tego wniosek?
Odczyt z kluczyka nie zawsze odzwierciedla dane zapisane w pojeździe i to z jakich przyczyn zostanie zakończone postępowanie przed organami ścigania nie determinuje prawa do uzyskania od ubezpieczyciela AC stosownego odszkodowania. Jak wskazuje przykład Pana Michała – wprawdzie dopiero w sądzie, ale można znaleźć sprawiedliwość. Tylko od ubezpieczonego zależy jak szybko (i czy w ogóle) zdecyduje się na skierowanie sprawy na drogę procesu cywilnego.