Nie milkną echa kolizji z udziałem pojazdów rządowych, a w mediach pojawiają się wciąż nowe opinie i interpretacje w tej sprawie. Zauważyć należy, że tzw. „pojazdy uprzywilejowane” spotyka się na drogach praktycznie codziennie. Nie tak rzadko dochodzi także do wypadków z ich udziałem.
Obowiązujące przepisy ruchu drogowego wyjaśniają wprost, jaki pojazd należy traktować jako uprzywilejowany (chodzi np.: o pojazdy pogotowia, policji, straży pożarnej, straży miejskiej, BOR, ITD, kontroli skarbowej). Otóż, tylko pojazd wysyłający niebieskie sygnały świetlne i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi jest pojazdem uprzywilejowanym. Pojazdy jadące w kolumnie, na której początku i na końcu znajdują się pojazdy uprzywilejowane wysyłające dodatkowo czerwone sygnały świetlne również są pojazdami uprzywilejowanymi w rozumieniu obowiązujących przepisów.
Co mogą pojazdy uprzywilejowane i jak powinni zachować się inni uczestnicy ruchu?
Jeżeli pojazd uprzywilejowany ma włączone światła mijania lub drogowe oraz wysyła jednocześnie sygnał świetlny i dźwiękowy (chyba, że stoi – wystarczy sygnał świetlny), to wtedy gdy:
– uczestniczy w akcji ratowniczej albo,
– uczestniczy w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych lub
– przewozi VIPy,
i pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności może nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju. Taki pojazd nie musi także przestrzegać znaków i sygnałów drogowych. Jeżeli natomiast ruch kierowany jest np.: przez policjanta, to pojazd uprzywilejowany musi stosować się do jego poleceń i sygnałów. Pozostali uczestnicy ruchu i inne osoby znajdujące się na drodze (oczywiście dotyczy to także pieszych) są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, a w szczególności usunąć się z jego drogi lub zatrzymać się. Warto także wiedzieć, że obowiązujące przepisy zabraniają wyprzedzania pojazdów uprzywilejowanych na obszarze zabudowanym.
Kolizja z pojazdem uprzywilejowanym – czyja wina?
Sądy bardzo dużą wagę przywiązują w takich sprawach do ustalenia, czy pojazd uprzywilejowany zachował szczególną ostrożność, a więc większą, bardziej nasiloną niż zwykle wymagana od innych uczestników ruchu. Tylko bowiem wtedy kierowca pojazdu uprzywilejowanego może legalizować fakt „naruszanych” przez siebie przepisów. Brane pod uwagę są wszystkie aspekty, a w tym m. in. sytuacja drogowa, warunki atmosferyczne, prawidłowe oznakowanie pojazdu. Z drugiej strony badane są oczywiście zachowania pozostałych uczestników ruchu – czy zachowali należytą ostrożność, czy widzieli lub powinni widzieć (i słyszeć) pojazd uprzywilejowany, czy usunęli się z jego drogi jak wskazuje przepis. Dopiero szczegółowe zbadanie sprawy nierzadko uzupełnione o opinię biegłego sądowego z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych może dać pełen obraz (zazwyczaj dynamicznych) sytuacji drogowych z udziałem pojazdów uprzywilejowanych. Nie sposób jednoznacznie i kategorycznie przypisać winy bez takich ustaleń. Poza tym, winnym spowodowania wypadku może być przecież więcej niż jeden podmiot, co jest bardzo często spotykane.