Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w pierwszym półroczu 2020 r. zgłoszono ok. 24 tys. osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy. Mniej więcej co trzeci spośród tych wypadków wydarzył się na terenie zakładów produkcyjnych. Wielu poszkodowanych pracowników produkcyjnych nie zdaje sobie sprawy z faktu, że z reguły mogą dochodzić odszkodowania i zadośćuczynienia za doznane urazy od pracodawcy i to nawet wówczas, gdy główną przyczyną wypadku było zdarzenie losowe lub błąd ludzki.
Właściciel zakładu produkcyjnego odpowiada na zasadzie ryzyka
Większość zakładów produkcyjnych – niezależnie od rodzaju produkcji – cechuje obecnie wysoki stopień zautomatyzowania. Znacząco ułatwia to i przyspiesza proces produkcyjny, zwiększa jego wydajność, umożliwia także większą standaryzację i ułatwia kontrolę jakości. Zarazem jednak stwarza to istotne zagrożenie dla osób pracujących w takim zakładzie. Awaria urządzenia, jego nienależyte zabezpieczenie lub obsługa, czy zwykła ludzka nieuwaga, mogą stać się przyczyną poważnego w skutkach wypadku. Praktyka pokazuje, że tego rodzaju zakłady mają na ogół dobrze opracowane procedury w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, ale z ich przestrzeganiem w praktyce bywa różnie. Jednak nawet najlepiej opracowane i egzekwowane procedury mogą nie zapobiec zdarzeniom losowym czy błędom ludzkim, toteż wypadki na halach produkcyjnych zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać.
Większość pracowników poszkodowanych w wypadkach uzyskuje jednorazowe odszkodowanie z tytułu uszczerbku na zdrowiu spowodowanego wypadkiem przy pracy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wysokość tego odszkodowania jest sztywno ustalona przepisami i zależy od wielkości ustalonego uszczerbku na zdrowiu (obecnie od 01.04.2020 r. jest to 984 zł za każdy 1% stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu). Uzyskana z ZUS kwota często nie pokrywa więc całości poniesionej w wypadku szkody. Wielu pracowników produkcyjnych nie zdaje sobie sprawy, że może dochodzić odszkodowania i zadośćuczynienia od właściciela zakładu produkcyjnego i to nawet, jeśli w protokole badania przyczyn wypadku nie stwierdzono uchybień po jego stronie. Większość zakładów produkcyjnych, z uwagi na stopień zautomatyzowania procesu produkcyjnego, jest uważana za zakłady wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. A podmiot prowadzący takie przedsiębiorstwo lub zakład ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez ruch tego przedsiębiorstwa lub zakładu na analogicznych zasadach jak posiadacz pojazdu mechanicznego – czyli na zasadzie ryzyka (art. 435 § 1 k.c.). Jedyne wyłączenia dotyczą szkód wyrządzonych z wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą właściciel zakładu nie ponosi odpowiedzialności, albo spowodowanych siłą wyższą.
A jeśli przyczyną wypadku był błąd ludzki…?
Statystyki GUS podają, że w ponad 60% przypadków przyczyną wypadków przy pracy w zakładach produkcyjnych był błąd ludzki. Ta przyczyna najczęściej jest wskazywana w protokołach wypadków przy pracy, w których – jak pokazuje praktyka – z reguły zaznacza się także, że nie stwierdza się zaniedbań po stronie pracodawcy. Takie konkluzje dochodzenia powypadkowego często powodują, że po otrzymaniu świadczenia z ZUS poszkodowani nawet nie próbują dochodzić żadnych roszczeń od podmiotu prowadzącego zakład produkcyjny. W rzeczywistości jednak, nawet wówczas szanse na uzyskanie dodatkowego odszkodowania i zadośćuczynienia często są znaczne.
Pojęcie „ruchu przedsiębiorstwa lub zakładu” jako przyczyny wypadku jest rozumiane bardzo szeroko. Aby właściciel odpowiadał za wypadek, nie jest wcale konieczne, by przyczyną było działanie urządzeń wykorzystujących siły przyrody. Wystarczające jest, że wypadek pozostaje w związku z działalnością takiego przedsiębiorstwa lub zakładu, w tym także działań podejmowanych stricte przez ludzi w nim pracujących. Wiele jednak zależy od tego, czy błąd skutkujący wypadkiem popełnił sam poszkodowany, czy też inna osoba.
Jeżeli wypadek spowodowała osoba trzecia pracująca w danym zakładzie lub przedsiębiorstwie, to właściciel zakładu produkcyjnego w zasadzie ma niewielkie możliwości uchylenia się od odpowiedzialności. Jeżeli tylko zdarzenie miało związek z wykonywaniem obowiązków pracowniczych (w tym podczas przerwy wliczanej do czasu pracy), traktowane jest jako pozostające w związku z ruchem przedsiębiorstwa lub zakładu. Nie jest przy tym istotne, na jakiej podstawie świadczyła pracę osoba, która spowodowała wypadek. W orzecznictwie uznaje się, że prowadzący przedsiębiorstwo produkcyjne odpowiada za działanie każdej osoby, która choćby tylko przemijająco została włączona w działalność zakładu lub przedsiębiorstwa. Prowadzący przedsiębiorstwo lub zakład odpowiada zatem nie tylko za własnych pracowników, ale także za osoby pracujące na umowy cywilnoprawne lub w ogóle zatrudnionych nielegalnie (”na czarno”), za swoich podwykonawców, za zatrudnionych poprzez agencje pracy tymczasowej, a w niektórych przypadkach nawet za pracowników firm zewnętrznych, np. serwisantów przyjeżdżających dokonywać przeglądu bądź napraw urządzeń (wyrok SN z dnia 18.12.2018 r., IV CSK 483/17). Spowodowanie wypadku na terenie zakładu produkcyjnego przez jedną z takich osób, jeśli tylko miało związek z wykonywaną na jego terenie pracą, będzie powodowało odpowiedzialność podmiotu prowadzącego ten zakład, choćby nie można mu było przypisać żadnych uchybień.
Wina poszkodowanego nie wyklucza odpowiedzialności zakładu
Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy to sam poszkodowany popełnił błąd i spowodował wypadek, w którym ucierpiał, np. wskutek nieprawidłowej obsługi maszyny. Jednak nawet taka sytuacja nie musi wykluczać otrzymania odszkodowania i zadośćuczynienia. Aby prowadzący przedsiębiorstwo lub zakład produkcyjny mógł całkowicie uwolnić się od odpowiedzialności, musiałby wykazać, że nieprawidłowe zachowanie poszkodowanego było wyłączną przyczyną wypadku (ewentualnie, że pozostałe współprzyczyny stanowiły działanie siły wyższej lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności). Jeżeli jednak obok zawinienia poszkodowanego do wypadku przyczyniły się okoliczności związane z działalnością przedsiębiorstwa (np. brak należytego przeszkolenia pracownika, wada obsługiwanego urządzenia itp.), poszkodowanemu nadal przysługuje odszkodowanie i zadośćuczynienie od podmiotu prowadzącego przedsiębiorstwo lub zakład, choć będą one wówczas umniejszone o stopień przyczynienia się poszkodowanego.
Warto skonsultować się z prawnikiem
Należy pamiętać, że opisane wyżej zasady odpowiedzialności odnoszą się do działalności zakładów i przedsiębiorstw produkcyjnych i takich, które w dużym stopniu korzystają z maszyn i urządzeń wykorzystujących siły przyrody. Ocena, czy dany zakład można zakwalifikować jako „wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody”, nie zawsze jest prosta i zależy od konkretnych okoliczności. Błędna kwalifikacja zakładu, w którym wydarzył się wypadek, może skutkować przyjęciem błędnej strategii i w konsekwencji nieudowodnieniem właściwych podstaw roszczenia. Dlatego dochodzenie roszczeń z tytułu wypadku przy pracy warto powierzyć prawnikom specjalizującym w tego rodzaju sprawach.
Na marginesie warto zauważyć, że przedsiębiorstwa produkcyjne z reguły posiadają wykupione ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. W praktyce więc, najczęściej naszym przeciwnikiem nie jest sam właściciel zakładu, ale jego ubezpieczyciel, a to oznacza,, że nie musimy obawiać się ewentualnej niewypłacalności właściciela zakładu.