Klauzula stałej wartości pojazdu oznacza wyższą składkę ubezpieczeniową. W zamian odszkodowanie winno być ustalone przy uwzględnieniu sumy ubezpieczenia wskazanej w polisie, bez weryfikacji wartości pojazdu na dzień szkody. Jasne i klarowne? No to zobaczmy, jak to wygląda w praktyce?
Stała i zmienna wartość pojazdu
Istota klauzuli stałej wartości pojazdu sprowadza się do wypłacenia odszkodowania przewyższającego wysokość szkody. Przykładowo, jeżeli w dniu ubezpieczania samochód został wyceniony na 50.000 złotych, zaś kilka miesięcy później, w chwili kradzieży, jest wart 45.000 zł, to odszkodowanie z umowy ubezpieczenia autocasco winno wynieść 50.000 zł. W wypadku wystąpienia szkody całkowitej, odszkodowanie powinno odpowiadać różnicy między kwotą 50.000 zł, a wartością wraku (pozostałości).
Odszkodowanie powinno więc być zawsze wyższe, niż faktyczny uszczerbek w majątku. W powyższym przykładzie będzie to różnica na poziomie 5.000 zł. Dlaczego więc, pomimo zapłaty wyższej składki ubezpieczeniowej, nie zawsze się tak dzieje?
Ubezpieczyciel ignoruje klauzulę stałej wartości pojazdu
W procesie likwidacji szkody ubezpieczyciel często nie uwzględnia faktu, że ubezpieczony miał wykupioną opcję stałej sumy ubezpieczenia, bądź też wskazuje, że zmieniły się parametry właściwe dla ustalenia wartości pojazdu. Kwalifikując szkodę jako tzw. szkodę całkowitą, ponownie ustala wartość rynkową pojazdu w stanie sprzed szkody, czym narusza zawartą umowę.
Stała wartość pojazdu określona w umowie ubezpieczenia została zawyżona?
Niekiedy, na etapie likwidacji szkody ubezpieczyciel twierdzi, iż określona w polisie stała wartość pojazdu została zawyżona i dlatego konieczne jest jej ponowne oszacowanie. W takim wypadku, należy dokładnie sprawdzić zapisy naszej umowy AC. Przeważnie jest bowiem tak, że do ubezpieczenia przyjęto wartość pojazdu ustaloną przez ubezpieczyciela, który często celowo ją zawyża, aby pobrać wyższą składkę. Skoro ubezpieczyciel – jako profesjonalista – decyduje się na zawarcie umowy z tego typu klauzulą, to powinien szczególnie ostrożnie oceniać ubezpieczane pojazdy, precyzyjnie szacować ich wartość oraz dokładnie określać wysokość sumy ubezpieczenia. Niejako następcze przerzucanie tego ryzyka na ubezpieczonego, który dostarczył ubezpieczycielowi wszystkich wymaganych przez niego dokumentów i informacji, jest zasadniczo niedopuszczalne.
Szkoda częściowa zamiast szkody całkowitej
Większość umów ubezpieczenia autocasco jest tak skonstruowana, że gdy koszty naprawy liczone wg wariantu ASO przekroczą 70 % wartości pojazdu, to szkodę kwalifikuje się jako całkowitą. W wypadku najtańszego wariantu autocasco, bądź wykupienia stałej wartości pojazdu, rozliczenie takie jest z reguły bardziej korzystne dla ubezpieczonego, niż szkoda częściowa. Zdarza się wiec, że ubezpieczyciel „unika” szkody całkowitej i przyrównuje koszty naprawy do stałej wartości pojazdu, podczas gdy zgodnie z OWU powinien je porównać z wartością pojazdu z chwili wystąpienia szkody. W pierwszym wariancie mamy do czynienia ze szkodą częściową, zaś w drugim ze szkodą całkowitą, gdzie odszkodowanie powinno być wyższe, ze względu na stałą wartość pojazdu.