Wysokość odszkodowania za szkodę w pojeździe jest niezależna od faktycznej naprawy. Taki pogląd od ponad 30 lat zdecydowanie dominuje w orzecznictwie. Mimo tego, wciąż zdarzają się prawomocne wyroki, które "sprzeciwiają się" tej ugruntowanej linii. Niedawno Sąd Najwyższy uznał taki wyrok za niezgodny z prawem. Czy w tej sytuacji, w zastępstwie zakładu ubezpieczeń sprawcy kolizji, to sąd zapłaci odszkodowanie?
Wyrok sądu niezgodny z prawem
Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim uznał, że zakład ubezpieczeń zaniżył odszkodowanie za szkodę w pojeździe. Poszkodowana częściowo naprawiła pojazd, aby móc z niego korzystać w czasie oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy. Naprawa nie była przeprowadzona w sposób profesjonalny i nie odwróciła w pełni skutków kolizji. Sąd uznał koszty tej faktycznej naprawy za nieistotne i powołał biegłego, który sporządził kosztorys hipotetycznej, w pełni profesjonalnej naprawy, według zasad i stawek obowiązujących w odpowiednim serwisie samochodowym. Sąd rejonowy zasądził odszkodowanie według kosztorysu wykonanego przez biegłego. Zakład ubezpieczeń złożył apelację. Sąd Okręgowy w Szczecinie zmienił wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił powództwo. Sąd ten uznał, że skoro poszkodowana dokonała faktycznej naprawy, to odszkodowanie nie może być ustalone na podstawie hipotetycznego kosztorysu. Wyrok ten jest prawomocny i nie przysługuje od niego kasacja. Mimo tego, poszkodowana nie poddała się. Na skutek złożonej przez nią skargi, Sąd Najwyższy uznał, że wyrok Sądu Okręgowego jest niezgodny z prawem.
Sąd zapłaci odszkodowanie?
Wyrok sądu okręgowego nie uległ zmianie. Zakład ubezpieczeń nie dokona więc żadnej dopłaty. Poszkodowana ma jednak otwartą drogę do tego, aby pozwać sąd, który wydał wyrok niezgodny z prawem. Gdyby jego wyrok był prawidłowy, to otrzymałaby dopłatę odszkodowania od zakładu ubezpieczeń. Na skutek wadliwego orzeczenia została tych środków pozbawiona, a więc poniosła realną stratę. Odpowiedzialność za tę szkodę ponosi sąd okręgowy, który wydał wyrok niezgodny z prawem, co zostało potwierdzone przez Sąd Najwyższy. Przepisy kodeksu cywilnego umożliwiają zaś dochodzenie od Skarbu Państwa, reprezentowanego przez prezesa danego sądu, odszkodowania za szkodę wyrządzoną przez wydanie orzeczenia niezgodnego z prawem. Jest więc bardzo prawdopodobne, że w tej sprawie to sąd, a nie zakład ubezpieczeń, wypłaci poszkodowanej odszkodowanie.
Zasady ustalania odszkodowania za szkodę w pojeździe
Na temat faktycznej naprawy i tego, że nie powinna mieć wpływu na wysokość odszkodowania pisaliśmy już wcześniej tutaj. Stanowisko takie jest prezentowane przez zdecydowaną większość sądów w Polsce. Wielokrotnie wygłaszał je również Sąd Najwyższy, co potwierdza omawiany wyżej wyrok. Warto przypomnieć główne argumenty, które legły u podstaw tej ugruntowanej linii orzeczniczej:
- kodeks cywilny przewiduje dwie możliwości ustalenia wysokości odszkodowania: hipotetyczny kosztorys naprawy (przywrócenia do stanu pierwotnego) albo różnicę między wartością pojazdu przed i po szkodzie;
- kodeks cywilny nie przewiduje ustalania odszkodowania według tzw. faktycznej naprawy, szczególnie dokonanej “gospodarczo”, nieprofesjonalnie;
- to poszkodowany wybiera jeden z powyższych sposobów naprawienia szkody, chyba, że koszty naprawy przekraczają wartość pojazdu;
- roszczenie odszkodowawcze powstaje od razu – w chwili wyrządzenia szkody, a więc od razu obiektywnie wiadomo, jaką ma wysokość i późniejsze postępowania z pojazdem nie może tego odszkodowania ani umniejszyć, ani powiększyć;
- rażąco niesprawiedliwe byłoby umniejszanie odszkodowania osoby, która próbuje, choćby nieskutecznie czy nieporadnie, przywrócić pojazd do stanu sprzed szkody, pomimo że nie otrzymała od zakładu ubezpieczeń wystarczających na to środków, w stosunku do osoby, która niczego z pojazdem nie czyni;
Sądy wielokrotnie zwracały też uwagę, że faktyczna, nieprofesjonalna naprawa bardzo często prowadzi do negatywnych z punktu widzenia społeczeństwa i gospodarki skutków, takich jak:
- rozwój czarnego rynku części używanych i związany z tym wzrost kradzieży pojazdów;
- brak rachunków i faktur, co uszczupla wpływy budżetowe z podatków;
- bak gwarancji i rękojmi za wykonaną naprawę;
- udział w ruchu pojazdów o gorszej sprawności technicznej – bardziej niebezpiecznych dla uczestników ruchu;
- w efekcie dalszy wzrost wypadków i kolizji, co przekłada się na realne koszty społeczne związane z leczeniem, brakiem zdolności do pracy, wzrostem składek ubezpieczeniowych.
Dlatego omawiany wyrok Sądu Najwyższego jest nie tylko bardzo istotny dla sprawy w której został wydany, ale również ma bardzo ważkie znaczenie dla całego systemu obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych. Pozostaje jedynie pytanie, czy sądy, które wydają orzeczenia niezgodne z dominującym poglądem, w obawie przed własną odpowiedzialnością odszkodowawczą, dostosują swoją linie orzeczniczą do tej konsekwentnie prezentowanej przez Sąd Najwyższy?