Dla wielu dorosłych osób możliwość poruszania się samochodem jest rzeczą oczywistą i niezwykle ułatwiającą codzienne życie. Kolejne zmiany w taryfikatorze powodują, że coraz łatwiejsza jest utrata prawa jazdy, co skłania nas do bezpieczniejszej i bardziej uważnej jazdy. Jednak prowadzenie pojazdu w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami nie uchroni nas od utraty prawa jazdy, jeżeli błąd popełnią funkcjonariusze policji. Przypadek jednego kierowcy pokazuje, że możliwa jest utrata uprawnień nawet jeśli nie bierze się udziału w zdarzeniu drogowym, a w czasie zarzucanego czynu przebywa się za granicą.
Nieuczciwy kierowca, brak dokumentów oraz opieszałość organów
7 maja 2019 r. zakończył się proces o zadośćuczynienie dla kierowcy, któremu niesłusznie zabrano prawo jazdy. Cała historia zaczęła się od kontroli drogowej przeprowadzonej przez patrol policyjny kilka lat temu, kiedy to funkcjonariusze zatrzymali nietrzeźwego kierowcę. Kierujący pojazdem nie posiadał w chwili zatrzymania dowodu osobistego ani innego dokumentu tożsamości. Z obawy przed karą zatrzymany podał dane osobowe innej osoby, co zapoczątkowało ciąg nieprzyjemnych zdarzeń dla ich właściciela. Warto wspomnieć, że funkcjonariusze odstąpili od możliwości weryfikacji podanych informacji w Krajowym Systemie Informacji Policji, w którym znajdowała się fotografia właściciela danych. Wniosek o ukaranie kierowcy z nieprawidłowymi danymi trafił do Sądu, który orzekł o zatrzymaniu prawa jazdy.
Po otrzymaniu od starosty informacji o utracie prawa jazdy oraz po zapoznaniu się z aktami sprawy obwiniony – a zarazem pokrzywdzony całą sprawą – odwołał się od wyroku skazującego. Wskazał on przede wszystkim na okoliczność, że w chwili zarzucanego mu czynu nie przebywał w kraju. Sąd odwoławczy uwzględnił odwołanie i uniewinnił kierowcę od niesłusznie przypisywanego mu czynu.
Kiedy wydawało się, że sprawa doczekała się szybkiego i szczęśliwego zakończenia, cztery miesiące później miała miejsce kolejna kontrola policyjna. Tym razem zatrzymany został wcześniej uniewinniony kierowca. Niestety fakt prawomocnego uniewinnienia nie został odnotowany, a w rejestrze nadal widniała informacja o zatrzymaniu prawa jazdy. W wyniku przeprowadzonej kontroli samochód został odholowany, natomiast przeciwko kierowcy wszczęto dochodzenie w sprawie kierowania pojazdem bez posiadania odpowiednich uprawnień.
Naruszenie godności i dobrego imienia
Na szczęście tym razem sprawę udało się wyjaśnić na etapie postępowania przygotowawczego. Niemniej kolejna pomyłka po stronie Państwa i jego organów spowodowała, że kierowca zdecydował się dochodzić zadośćuczynienia na drodze postępowania sądowego. Sąd uznał powództwo i zasądził od Skarbu Państwa na rzecz pokrzywdzonego zadośćuczynienie w wysokości 20.000,00 zł. W uzasadnieniu Sąd wskazał, że bezprawne zaniechania po stronie funkcjonariuszy policji, a w późniejszym etapie po stronie prokuratury, doprowadziły do oczywistej pomyłki i skierowania aktu oskarżenia przeciwko niewłaściwej osobie. Nie bez znaczenia była okoliczność, że patrol policji mógł i powinien dokonać niemal natychmiastowej weryfikacji tożsamości zatrzymanego za pomocą zdjęć zamieszczonych w Krajowym Systemie Informacji Policji. Zdanie sądu I instancji podzielił również sąd odwoławczy, który oddalił apelację złożoną przez Prokuratorię Generalną.
Przepisy mówią jasno – za wyrządzenie szkody lub naruszenie dóbr osobistych Państwo musi zapłacić
Zgodnie z obowiązującymi przepisami Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna ponoszą odpowiedzialność w przypadku wyrządzenia szkody przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Co więcej, wyżej wskazane podmioty odpowiadają również w przypadku, gdy ich zachowanie doprowadziło do naruszenia dóbr osobistych człowieka (do podstawowych dóbr osobistych zalicza się m.in. zdrowie, wolność, godność i dobre imię, swobodę sumienia, wizerunek oraz tajemnicę korespondencji).
Wniosek z historii pechowego kierowcy jest jeden – za popełnione błędy odpowiada każdy, nie tylko kierowca, ale także Policja. I choć walka z organami państwa o naprawienie szkód i krzywd może wydawać się długa i trudna, nie zawsze warto z niej rezygnować.