Osoba decydująca się na jazdę z nietrzeźwym kierowcą, która podczas podróży spożywa z tym kierowcą alkohol i nie zapina pasów bezpieczeństwa, przyczynia się do szkody powstałej na skutek wypadku komunikacyjnego w 80 %.
Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 18 listopada 2015 r. (I ACa 624/15)
Sprawa dotyczyła wypadku z 2013 r., w którym śmierć poniósł 17-letni chłopak. Razem ze znajomymi pił alkohol, a następnie wsiadł do samochodu, który prowadził jego kolega – również nietrzeźwy i nie posiadający uprawnień do kierowania pojazdami. Do wypadku doszło wskutek jazdy z nadmierną prędkością i utraty przez kierowcę panowania nad pojazdem. Poszkodowany w trakcie podróży nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, a dodatkowo razem z kierowcą spożywał piwo.
Z roszczeniami po jego śmierci wystąpiła matka, z którą zmarły zamieszkiwał przed wypadkiem. Matka domagała się wypłaty zadośćuczynienia z ubezpieczenia OC pojazdu, którym syn jechał jako pasażer. Sąd I instancji uznał odpowiedzialność ubezpieczyciela na poziomie 130.000 zł, ale umniejszył zasądzoną kwotę o 60 % przyjmując, że poszkodowany w takim stopniu przyczynił się do szkody. Sprawa trafiła do sądu odwoławczego – Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który orzekł na niekorzyść powódki i zwiększył stopień przyczynienia zmarłego aż do 80 %, dodatkowo zmniejszając wysokość uznanego świadczenia do 100.000 zł. W efekcie, matka zmarłego otrzymała od ubezpieczyciela tylko 20.000 zł.
Pijany czyli winny
Orzeczenie Sądu Apelacyjnego dotyka bardzo interesującego problemu, jakim jest przyczynienie osoby poszkodowanej do powstania lub zwiększenia skutków wypadku komunikacyjnego. Chodzi tu o sytuację, gdy oprócz zachowania sprawcy zachodzi jeszcze inna przyczyna wypadku i jest nią zachowanie ofiary. Ocena tego zachowania zależy m.in. od wieku poszkodowanego, doświadczenia życiowego, rozeznania sytuacji, w jakiej znalazł się przed wypadkiem.
W analizowanej sprawie Sąd Apelacyjny przyjął, że 17-latek – mimo młodego wieku – powinien zdawać sobie sprawę z naganności jazdy z pijanym kierowcą. Na zwiększenie jego winy miał wpływ fakt, że nie tylko wsiadł do samochodu z kierowcą znajdującym się pod wpływem alkoholu, ale dodatkowo razem z nim pił piwo podczas podróży.
Z jednej strony trudno nie zgodzić się z poglądem Sądu Apelacyjnego, a z drugiej nie sposób zaakceptować przyjętego stopnia przyczynienia na poziomie aż 80 %.
Czy poszkodowany to sprawca
Nie można traktować jednakowo osoby odpowiedzialnej za szkodę – tj. kierowcy, który dopuścił się złamania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy i z nadmierną prędkością – oraz poszkodowanego, który tylko przyczynił się do jej powstania. Przyczynienie na poziomie 60, 70 czy 80 % prowadzi tak naprawdę do zrównania winy pasażera z winą sprawcy, a nawet przerzucenia na niego odpowiedzialności za wypadek. Tymczasem to osoba wprawiająca pojazd w ruch jako kierowca jest zasadniczo odpowiedzialna za skutki nieprawidłowej jazdy.
W podobnych stanach faktycznych zapadały już orzeczenia, w których sądy przyjmowały o wiele niższy stopień przyczynienia – np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 06.06.1997 r. (II CKN 213/97) czy z dnia 20 listopada 2003 r. (III CKN 606/00), gdzie za jazdę z nietrzeźwym kierowcą stosowano 25 % przyczynienia. Tym bardziej wyrok Sądu Apelacyjnego wydaje się być dla poszkodowanych wyjątkowo ostry i krzywdzący.
Jak jest sprawiedliwie
Wyobraźmy sobie sytuację, że poszkodowany znajduje się w stanie upojenia alkoholowego całkowicie uniemożliwiającego mu rozmowę ze sprawcą. Poszkodowany jest tak pijany, że nie obejmuje swoją świadomością nietrzeźwości kierowcy. Czy w takim przypadku należałoby go traktować łagodniej czy jeszcze ostrzej? Idąc tokiem rozumowania Sądu Apelacyjnego zdaje się przeważać pierwsza opcja, gdyż zdaniem Sądu świadomość podejmowania nagannego zachowania jest kluczowa dla oceny wysokości przyczynienia.
Istotne znaczenie powinny mieć ustalenia, jakich poszkodowany dokonał z kierowcą przed rozpoczęciem zabawy lub imprezy. Jeśli kierowca zobowiązał się prowadzić pojazd w obie strony i dowieźć poszkodowanego z powrotem do domu, trudno czynić poszkodowanemu zarzut, że pozostając w zaufaniu do tego zapewnienia spożywał alkohol w dużej ilości, a na koniec – kompletnie pijany – wsiadł z nietrzeźwym kierowcą do samochodu. Jakkolwiek bowiem każdy powinien dbać o własne bezpieczeństwo, słowo otrzymane od sprawcy może stanowić okoliczność łagodzącą dla lekkomyślnego pasażera.
Jazda z nietrzeźwym kierowcą nie jest rozsądną metodą podróżowania, ale nie powinna powodować obniżenia odszkodowania więcej niż o połowę. Jeśli bowiem za taką jazdę przyjmujemy 80 % przyczynienia, jak ocenimy wypadek, gdy pasażer dopuści się dalej idących naruszeń – np. szarpnie nagle za kierownicę kierowcy jadącemu za szybko? Jaki wtedy stosować stopień przyczynienia – 90, 95 %? Przecież kierowca także zawinił, bo nie zachował odpowiedniej prędkości.
Wachlarz potencjalnych niewłaściwych zachowań uczestników wypadku jest na tyle szeroki, że rozmiar przyczynienia należy miarkować bardzo ostrożnie. Przyczynienie nigdy nie powinno prowadzić do bezpodstawnego zrównania winy poszkodowanego z winą sprawcy.
- wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 18 listopada 2015 r. (I ACa 624/15)