Odwołanie (inaczej: reklamacja) to pismo, które wymaga pewnego poziomu znajomości wiedzy prawniczej. Nie można poprzestać tylko i wyłącznie na stwierdzeniu, że ubezpieczyciel bezzasadnie odmówił wypłaty odszkodowania, albo że wypłacona kwota jest zbyt niska. Odwołanie nie musi być obszerne, niemniej, aby osiągnąć oczekiwany rezultat, a w konsekwencji – przekonać ubezpieczyciela do swoich racji – powinno zostać sporządzone profesjonalnie. Decydując się na samodzielne napisanie odwołania, bardzo często zamiast zadbać o odpowiednią wartość merytoryczną tekstu, niesłusznie skupiamy się na stosunkowo mało istotnej z punktu widzenia rozstrzygnięcia sprawy warstwie emocjonalnej. Sprawdź, jakich błędów unikać i czego nie pisać w treści odwołania, by wywołało zamierzony efekt!
„Tyle czasu im płacę, więc muszę coś dostać!”
Wbrew powszechnemu przekonaniu, okres płacenia składek nie ma żadnego wpływu na wysokość kwoty odszkodowania. Biorąc pod uwagę fakt, że ochrona rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po zawarciu umowy, należy dojść do przekonania, że ochroną ubezpieczeniową w takim samym stopniu objęci są zarówno ubezpieczający, którzy kontynuują umowę już od jakiegoś czasu, jak i ci, którzy zawarli umowę np. w dniu wczorajszym. Innymi słowy, „nowy” ubezpieczający pozostaje tak samo komfortowej sytuacji, jak i „stary”. Sam fakt zapłacenia składki w pełnej wysokości oraz kontynuowanie ubezpieczenia nieprzerwanie u tego samego ubezpieczyciela przez kilka lat, nie gwarantuje nam automatycznie wypłaty odszkodowania i to w oczekiwanej przez nas kwocie. Nie czas, ale ogólne warunki ubezpieczenia w połączeniu z naszą polisą określają dokładnie przed czym się ubezpieczyliśmy i na co możemy liczyć w przypadku nieszczęśliwego zdarzenia. W razie wystąpienia zdarzenia ubezpieczeniowego objętego ochroną ubezpieczeniową ubezpieczyciel jest co do zasady zobowiązany wypłacić odszkodowanie w odpowiedniej proporcji do sumy gwarancyjnej, a nie sumę gwarancyjną, natomiast czas trwania umowy nie rzutuje w żaden sposób na zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela, zwłaszcza w kontekście kwotowych jego granic.
„Znajomy dostał więcej…”
Trudno jednoznacznie wskazać, że za daną szkodę należy się spodziewać takiej a nie innej kwoty, bowiem w rzeczy samej każda sprawa ma charakter wysoce indywidualny. Nie ma reguły, która każdorazowo pozwoliłaby oszacować wysokość odszkodowania, a zwłaszcza odnieść je do świadczenia otrzymanego przez inną osobę. Wysokość odszkodowania determinuje szereg czynników, do których zalicza się w szczególności zakład ubezpieczeń, w którym jesteśmy ubezpieczeni, bądź ubezpieczony był sprawca wypadku (inaczej płaci PZU, inaczej AXA czy Generali), rodzaju i rozmiaru szkody, okoliczności wypadku, itd.
„Likwidator, rzeczoznawca byli niemili”
Arogancki likwidator, złośliwy rzeczoznawca, niemiły pan z infolinii… Abstrahując już od analizy zachowań pracowników ubezpieczyciela, którzy obsługują tysiące klientów, przypomnieć należy, że o wypłacie, czy też odmowie wypłaty odszkodowania ubezpieczyciel informuje w formie decyzji, którą wydaje w oparciu o przepisy prawa oraz dostarczone dokumenty, do których należą w szczególności opinie i kosztorysy. Innymi słowy, o rozstrzygnięciu sprawy, a w konsekwencji o wypłacie odszkodowania, decydują kwestie merytoryczne, a nie nastroje pracowników ubezpieczyciela. Z tej perspektywy, rozsądniej będzie skupić się na gromadzeniu odpowiedniej dokumentacji oraz na dostarczeniu ubezpieczycielowi racjonalnych argumentów, potwierdzającej nasze twierdzenia które w przeciwieństwie do nastroju pracownika mają realny wpływ na wysokość naszego odszkodowania.
„Nigdy więcej się u Was nie ubezpieczę!”
Zupełnie bezcelowe i nieracjonalne jest także posługiwanie się wszelkiego rodzaju groźbami pod adresem ubezpieczyciela, czy też odgrażanie się, że w przypadku odmowy wypłaty odszkodowania w żądanej przez nas kwocie, nie będziemy kontynuować ubezpieczenia. Faktem jest, że w relacjach z ubezpieczycielem ubezpieczający/poszkodowany zawsze pozostaje stroną wyraźnie słabszą. Masowy charakter zawieranych umów i rozmiar działalności ubezpieczycieli powodują, że ubezpieczyciel nie będzie zabiegał o pojedynczego klienta – woli bowiem podwyższyć cenę ubezpieczenia celem wyrównania ewentualnych strat. Dlatego też, nie oszukujmy się – ubezpieczyciel nie „przestraszy się” zapowiedzi naszego odejścia do konkurencji, a już w żadnym wypadku nie przekona się do naszych racji.
Obraźliwy język
W kontekście odwołania doniosłości nabiera również właściwy dobór słów i odpowiednie posługiwanie się językiem pisanym. W tego rodzaju pismach stosowanie wulgaryzmów, czy obraźliwych zwrotów jest absolutnie zabronione. Ważne jest, by posługiwać się językiem uprzejmym, nawet jeśli pomiędzy odwołującym się a zakładem ubezpieczeń istnieją sprzeczne interesy. Zbyt agresywny ton wypowiedzi może świadczyć o niskim poziomie kultury osobistej, natomiast ataki o charakterze personalnym mogą zostać odebrane jako brak argumentów o charakterze merytorycznym. Oczywiście, nie znaczy to, że nie wypada nam przekazywać swoich racji w sposób stanowczy i dobitny. Rzecz w tym, by przy wyrażaniu swoich argumentów nikogo nie obrażać.
Podsumowując, redagując odwołanie do ubezpieczyciela powinniśmy pamiętać, aby nasza wypowiedź była w najwyższym stopniu poprawna merytorycznie i w jak najmniejszym stopniu naznaczona myśleniem w kategoriach emocjonalnych. Zakończenie postępowania likwidacyjnego następuje bowiem w formie decyzji merytorycznej z podaniem motywów faktycznych i prawnych oraz uwzględnieniem przyczyn, dla których ubezpieczyciel odmówił wiary zgłaszanym dowodom. Odwołanie powinno być zatem pokłosiem decyzji ubezpieczyciela, a więc konkretnym odniesieniem do przedstawionej w niej argumentacji o charakterze prawnym i faktycznym.