- OdszkodowaniaMotoryzacyjne.pl - https://odszkodowaniamotoryzacyjne.pl -

OC przypisane do kierowcy?

OC przypisane do pojazdu
Obecnie polisa ubezpieczeniowa wystawiana jest na konkretny pojazd. Niezależnie od tego, kto będzie nim kierował, ewentualna szkoda zostanie zlikwidowana z ubezpieczenia jego posiadacza (przeważnie właściciela lub głównego użytkownika) zawartego w związku z tym konkretnym pojazdem. W tym sensie ubezpieczenie jest przypisane do pojazdu, gdyż nie jest ważne to, kto kieruje pojazdem, ale kto je ubezpieczył. W debacie publicznej często pojawia się zarzut, iż system taki jest niesprawiedliwy, albowiem za szkodę powinien odpowiadać ubezpieczyciel sprawcy zdarzenia, a nie ubezpieczyciel posiadacza (właściciela) pojazdu. Ponadto, mając więcej pojazdów, każdy z nich trzeba oddzielnie ubezpieczyć. Jednocześnie, szkoda wyrządzona przez innego kierowcę prowadzącego nasz pojazd jest “zaliczana” na konto naszej polisy.

Jak bumerang wraca więc pytanie, czy można to rozwiązać inaczej? Czy możliwe jest powiązanie obowiązkowego komunikacyjnego ubezpieczenia OC z kierowcą, a nie z pojazdem? Niedawno takie pytanie padło w polskim parlamencie. Dlatego warto się zastanowić, czy możliwa jest zmiana systemu obowiązkowego ubezpieczenia OC i jakie były by jej skutki? Czy powiązanie polisy z kierowcą jest bardziej korzystne, a jeśli tak, to dla kogo? Wreszcie trzeba postawić najbardziej palące kierowców pytanie, czy składka ubezpieczeniowa wzrosłaby na skutek zmiany systemu ubezpieczenia OC?

Jazda na swój rachunek
System powiązania ubezpieczenia OC z kierowcą funkcjonuje m. in. w Wielkiej Brytanii. Co prawda z zasady ubezpieczenie też jest wykupywane na konkretne (jedno lub więcej) auto, ale jest ono ściśle skorelowane z kierowcą. Oznacza to, że każda osoba zamierzająca skorzystać z danego pojazdu, musi się samodzielnie ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli ktoś posiada więcej pojazdów, to po prostu wskazuje je w umowie lub zawiera ubezpieczenie na oznaczoną flotę pojazdów. Wówczas niezależnie od tego, którym pojazdem wyrządzi szkodę, będzie ona likwidowana z jednego i tego samego ubezpieczenia. W tym aspekcie system wydaje się bardziej sprawiedliwy, gdyż każdy kierowca jeździ na swoje “konto”, co jednocześnie premiuje bezpiecznych i odpowiedzialnych kierowców.

Wyższa składka ubezpieczeniowa?
W Wielkiej Brytanii składki są znacznie wyższe i w skali roku osiągają nawet połowę wartości pojazdu. Oczywiście specyfika tamtejszego rynku nie pozwala przenieść tej sytuacji w skali jeden do jeden na rynek polski, niemniej w dużej części wyższa składka ubezpieczeniowa jest cechą charakterystyczną dla systemu przypisania OC do kierowcy. Dla oszacowania ryzyka i wysokości składki najistotniejsze znaczenie mają bowiem indywidualne cechy kierowcy, a szczególnie jego wiek. Dodatkowo, młodszym kierowcom jest o wiele trudniej w Polsce uzyskać zniżki [1], albowiem nie wystarczy „podzielić się” pojazdem z dziadkiem, czy wujkiem, który na przestrzeni lat wypracował duże zniżki. Młody kierowca, aby na nie pracować, musi być wskazany w polisie jako główny użytkownik danego pojazdu, co automatycznie podwyższa wysokość składki ubezpieczeniowej. Nie jest więc możliwe wypracowywanie własnych zniżek przy jednoczesnym korzystaniu ze zniżek osoby trzeciej.

Problem braku OC
Jedną z głównych zalet polskiego systemu jest zagwarantowanie ciągłości ubezpieczenia. Dzięki temu relatywnie niski procent pojazdów nie posiada ubezpieczenia, co zapewnia lepszą ochronę poszkodowanym i nie obciąża nadmiernie budżetu państwa wypłatami z UFG. Tymczasem okazuje się, że system brytyjski bardziej „sprzyja” unikaniu obowiązku ubezpieczeniowego, na co duży wpływ mają wysokie składki, czy większa trudność w uzyskaniu zniżek przez młodych kierowców. W rezultacie państwo wydaje więcej pieniędzy na system kontroli i kar oraz na wypłaty z odpowiednika polskiego UFG, co finalnie prowadzi do dalszego wzrostu składek.

Podsumowując, z jednej strony system powiązania polisy OC stricte z kierowcą wydaje się być bardziej sprawiedliwy i korzystniejszy dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. W końcowym rozrachunku jest on jednak znacznie droższy i to zarówno dla państwa w jego utrzymaniu, jak i dla jego użytkowników. To oni finalnie ponoszą koszty funkcjonowania systemu, a nadto trudniej jest im uzyskać zniżki. Być może, zamiast rewolucyjnej zmiany całego systemu, lepszym rozwiązaniem byłaby jedynie niewielka jego korekta. Przykładowo na gruncie kalkulacji ryzyka i wysokości składki ubezpieczeniowej szkodę można by wiązać z osobą sprawcy, a nie z osobą wskazaną na polisie dotyczącej danego pojazdu, która nie wyrządziła żadnej szkody.